Rozdział 90



To w zasadzie wstęp do rozdziału 90. Taki mini rozdział, zawierający tylko krótka scenka, napisana specjalnie na pocieszenie dla Aga141993 i równocześnie stanowiące uwieńczenie mojego sukcesu, bowiem mogę się pochwalić iż piszę do was jako świeżo zakwalifikowana studentka roku pierwszego Filologii Polskiej na UMCS.
Jak wspomniałam wcześniej, jestem po uszy zakopana w spełnianiu swoich fantazji, ale nie mogłam się oprzeć pokusie :) Uprzedzam, że pisząc ostatnie akapity byłam pod wpływem brandy i nie biorę odpowiedzialności za ten tekst. Dla własnego i innych bezpieczeństwa, odstawcie napoje i jedzenie.

Rozdział 90

Nie mógł spać. Kręcił się z boku na bok, czując jak z każdą chwilą jest coraz bardziej nerwowy. Usiadł na łóżku, zmarszczył brwi a potem podjął decyzję.
Syriusz musiał z kimś porozmawiać. Peter zachrapał głośno, automatycznie skreślając się z listy potencjalnych rozmówców. Syriusz wyskoczył z łóżka, złapał w pośpiechu koszulkę wiszącą na oparciu łóżka i wybiegł z pokoju, zamykając za sobą niezbyt delikatnie drzwi. Peter zachrapał ponownie i przekręcił się z boku, nawet nie otwierając oczu.
Black od razu skierował się do pokoju Jamesa i Lily. Zapukał raz, potem drugi i trzeci. Odpowiedziała mu cisza. Westchnął i postanowił próbować szczęścia dalej, nim zdecyduje się wyważać drzwi albo wchodzić oknem.Przeszedł do drzwi Remusa i Maddie i zapukał. Znów odpowiedziała mu cisza, a Black poczuł się podirytowany, że wszyscy rzucają zaklęcia wyciszające na noc. Przecież istniała szansa, że ktoś o czwartej trzydzieści siedem będzie potrzebował pilnie porozmawiać, tak jak on teraz!
Teraz zatrzymał się przed drzwiami sypialni April i Abby, ale od razu ruszył dalej. Rozmowa z Abby o Abby kompletnie nie miała sensu, a z April może by i pomogła ale… jak miałby ja stamtąd niby wyciągnąć, bez budzenia Abby?
Spojrzał z wahaniem na przed ostatnie drzwi, w których mógł szukać rozmówcy i szybko poszedł dalej, jednak po chwili zawrócił. Krążył tak od sypialni Chrisa i Charlie, do Lexie i Eddiego, nie będąc wcale pewnym, które z nich może okazać się bardziej bezużyteczne. Wprawdzie Charlie nie raz mu pomagała kiedy była taka potrzeba, ale ochota oglądania Chrisa a nie daj Merlinie i słuchanie go, była o wiele mniejsza niż potrzeba samej rozmowy.
Jeśli zaś chodziło o Eddiego i Lexie… Syriusz wcale nie był pewny, czy ich rady mógłby mu pomóc. Zakładając oczywiście, że otworzyli by mu drzwi.
Los jednak sam zdecydował za Syriusza. Nim namyślił się, kogo chce mniej oglądać, jedne z drzwi otworzyły się i stanął w nich zaspany Eddie z okularami przekrzywionymi na nosie, rozczochrany i wyjątkowo zaspany.
Może być, pomyślał kwaśno Syriusz. Eddie nie zauważając go zamknął za sobą drzwi, zrobił krok w przód i krzyknął zduszony, kiedy Syriusz do niego doskoczył.
- Dobrze, że wstałeś – powiedział, nie zastanawiając się nawet jak bardzo zdesperowany jest, że zwraca się o radę do Eddiego. EDDIEGO! – Muszę z tobą pogadać.
- Hę? – wymotał Eddie – Jest noc…
- Tak, wiem – Machnął niecierpliwie ręką Syriusz – Ale to nic, chodź…
- W tej chwili? – Eddie ziewnął przeciągle, kiedy Black ciągnął go po schodach, nie zważając na nic – O co chodzi?
- Mam kłopoty – powiedział Syriusz, zamykając drzwi od saloniku. Potem rzucił zaklęcie wyciszające, poodmykał wszystkie okna i kiedy upewnił się że nikt ani nic go nie słucha, zwrócił się do Eddiego, którego wyjątkowo zaciekawiła zaistniała sytuacja. Black zawahał się, nie do końca pewnym JAK wiele może usłyszeć od Eddiego, po czym stwierdziwszy, że niczego nie ma do stracenia, oznajmił – Pocałowałem Abby.
Nie zdołał się zastanowić nad niejasnością tego stwierdzenia, gdy Eddie wydał z siebie cichy gwizd i oznajmił.
- Umarł w butach, przyjacielu. Wpadła śliwka do kompotu. Jesteś stracony jak chochla w…
- Dobra, dobra zrozumiałem aluzję – westchnął Syriusz, przewracając oczami – Nie stać cię na coś bardziej konstruktywnego? Cokolwiek?
- To, że żywisz żywe uczucie do tej jakże ciekawej przedstawicielki płci pięknej – podjął Eddie tonem zapowiadającym dłuższą przemowę, dlatego Syriusz rozsiadł się wygodnie w fotelu – Jest faktem równie niepodważalnym jak to, że Lexie jest chodzącym dowodem, że to nie rude a blond bestie są najzłośliwsze, zakładając oczywiście, że poślubiona mi zołza nie farbuje się w tajemnicy od wczesnej młodości…
- Uważasz, że to możliwe? Patrząc na Lily, nie wydaje mi się, żeby to kolor włosów był regułą – powiedział Syriusz, zastanawiając się nad tym głębiej – Może to znak zodiaku?
- Wykluczone, Lexie jest z początku marca – powiedział z westchnieniem Eddie – Powinna być kluchowata jak Remus.
- Jest mniej kluchowaty niż ci się wydaje – stwierdził Syriusz, zamyślając się – Jest bardziej jak pudding albo galaretka.
- Lubię galaretki… - wymamrotał Eddie.  Syriusz pokiwał głową. Przez chwilę siedzieli w milczeniu i wtedy Eddie przypomniał sobie, że miał coś do powiedzenia, podjął więc – Ponieważ jednak byłeś na tyle nieroztropny, co trudno mieć ci za złe biorąc pod uwagę ewidentny urok osobisty rzeczonej kreatury jesteś na pozycji straconej. Usidliła twoje serce, umysł, usidli i ciało, co jest najkorzystniejszą stroną tej straszliwej męki… Staniesz się bezbronny wobec jej sił których zapewne pokaże wiele, a potem nagle zabierze ci sens życia, które wcześnie z ciebie wyssała zabierając wszystko co dobre i skaże się na resztę życia egzystowania w monotonii i nieustającym cierpieniu sam na sam ze swoją pustą duszą.
Syriusz patrzył na Eddiego oszołomiony. Eddie wydał z siebie dramatyczne westchnienie po czym oznajmił.
- Straciłem swój dar.
- A mnie się wydawało, że to ja mam problem… - powiedział cicho Syriusz, mrugając szybko – Mówiłeś o Lexie  czy dementorze?
- Ten demon wyssałby duszę nawet z dementora – wymamrotał Eddie – Utraciliśmy iskrę. Żyjemy w pokoju.
- Czyli jesteście w końcu normalni?
- Nie bluźnij! – obruszył się Eddie, westchnął i zamilkł, pogrążając się w zadumie. Syriuszowi zrobiło się go nagle żal, bowiem przykro było patrzeć na takiego Eddiego, kiedy znało się poprzedniego. Syriusz westchnął i nie wierząc w to co zamierzał zrobić, podjął.
- Z… Z… Zaniechaj? Zaniechaj swych smutków – wybełkotał nieco bez przekonania. Eddie obrócił powoli na niego oszołomione spojrzenie – gdyż… odwet… odsiecz! Odsiecz nadchodzi…
- Co ty wyprawiasz?
- Próbuję… odnaleźć w sobie… poezję? – bardziej spytał niż oznajmił Syriusz, mrużąc oczy i nagle dostał olśnienia, więc sprostował – budzę w tobie drzemiącą iskrę!
- Oh. To miłe, ale… Nie trudź się…
- Zamilcz, niewdzięczniku! – skarcił go Syriusz ostro, a Eddie pokiwał głową z przekonaniem.
- A to ci wyszło… - powiedział z uznaniem – Ale nie sądzę, żeby…
- Milcz, powiedziałem! – przerwał mu Syriusz – Obudzę w tobie drzemiącą iskrę na dowód, że… drzemie w tobie głęboko, niczym bazyliszek w Komnacie Tajemnic!
- Myślałem, że to legenda…
- Oczywiście, że to legenda – prychnął Syriusz – Nic lepszego nie przyszło mi do głowy, nie utrudniaj! Próbuję ci pomóc… Przebrzydły nikczemniku!
- No wiesz, jak śmiesz! – oburzył się Eddie.
- Tylko nikczemnicy tracą wiarę w swoje siły i pozwalają by tak nikczemne stworzenia pochłaniały całą ich siłę i dar i przemieniały ich w pustą nicość! Poślubiłeś sobie tą szatanicę, wykazując się wielką odwagą i siłą, ujarzmiłeś ją i dałeś się w tak podły sposób podejść i pozwolić by zniszczyła twoją unikatowość! Byłeś białym krukiem!
Eddie wciągnął głośno powietrze, a Syriusz zadowoleniem dostrzegł, że uderzył w czuły punkt. Coraz łatwiej przychodziło mu dobieranie słów, w końcu ktoś kto chociaż trochę obcował z Eddiem nie mógł mieć z tym trudności.
- Odbieram ci prawo do dawania natchnienia! – oznajmił z powagą Syriusz, a Eddie wciągnął głośno powietrze, chociaż żaden z nich nie wiedział o czym  mowa. Liczyła się wzniosła atmosfera – I wygłaszania motywujących mów! Nasza społeczność potrzebuje ducha z iskrą, głębokim wewnętrznym ogniem który tu utraciłeś!
- Niedoczekanie twoje, przebiegły draniu! – zawołał Eddie, podrywając się na równe nogi.
- Nie zasługujesz na to miano – powiedział Syriusz – Nie umiesz obudzić ognia we własnej żonie!
- Fakt, nie umiem… - westchnął Eddie – Uczucia zamroczyły… na złote bikini Morgany, mam to! – zawołał!
Syriusz z nieukrywaną satysfakcją zobaczył błysk w oku Eddiego, co oznaczało, że jego plan udał się i Eddie zyskał iskrę.
- Pokonam ją własną miłością!! – zwołał biegnąc do drzwi – Chce iskry, to ją dostanie!
- Ale… Nadal nie wiem co mam robić – westchnął Syriusz, kiedy Eddie wybiegł z sypialni. Rozejrzał się po salonie. Być może to resztki nastroju, ale w Syriuszu obudziła się nowa iskra. Potrzebował rozmowy. Potrzebował Jamesa a skoro ten nie chciał go wpuścić, Syriusz postanowił wejść sam.

47 komentarzy:

  1. Cóż Syriusz zachowujacy się jak Eddie jest strasznie dziwne. I cóz za poświecenie ze strony Blacka. Naprawde pełen podziw. Odrzucił swój problem żeby pomóc koledzew potrzebie. Godna podziwy postawa. I nie wiem czy Syriusz powinnien przeszkadzać Lily i Jamesowi. Kto wie co robią za zamknietymi drzwiami, Black może się narazić na widoki których niechciał by widzieć.I właściwie to naprawde ma bardzo poważne kłopoty. Tragedia. Pocałował Abby. Konieć świata normalnie:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z przedmówczynią ;D Zaraz ogromne żelki zaatakują ziemie. Aaa! Przepraszam, odbija mi ;p Do co rozdziału to się uśmiałam, jak czytała dialogi Blacka. Ja zawsze wiedziałam, że Eddie źle działa na ludzi, ale że aż tak. Żalusiu, ratuj mnie! ^^ Swoją drogą, czemu Lily i James mu drzwi nie otworzyli ? ;p Strasznie podoba mi się pomysł wejścia do ich pokoju xd Może będą grali w pokera na rozbieranie? xd Zboczona jestem, nie? ;D Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaaaa! Czyli Eddie wraca!!! Choć przemowa Syriusza była cudowna, jednak nic nie zastąpi starego, dobrego Eddiego...
    'Złote bikini Morgany'?! WTF?!
    I zgadzam się z Agą. Tragedia się stanie, gdyż pocałował niewiastę!
    Oh God! Szkodzisz mi... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Prosze cię. Toż to konieć świata co najmniej:D Naprawde nie wiem jak Syriusz mógł postopić aż tak bezsczelnie:) Skandal!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Azali, powiadam Ci, świat zbliża się ku haniebnemu końcowi! (powinnam odstawić tego bloga, i lody Grycana...)

      Usuń
    2. Oh moje panie, doprawdy nie mogę pojąć jak możecie się tak straszliwie nabijać z biednego Syriusza, on ma doprawdy wielki mętlik w głowie! Trochę go poniosło i lekka panika nim szarpie bo nie wie jakże wybrnąć z tej sytuacji :D Nadmienię też w odniesieniu do poprzednich wypowiedzi, iż zamknięcie drzwi wynika jedynie z silnej potrzeby nieprzerwanego przez ranne ptaszki snu :D Gdybym miała różdżkę Silencio byłoby jednym z moich ulubionych zaklęć :P

      Usuń
    3. No bo on jest taki uroczy z ta swoja paniką. No wiesz robi raban o jeden mały pocaunek i zachowuje się jakby to był koniec świata:D No i dawno nie było okazji, żeby ponabijać się z Blacka.
      I powiem ci szerze, że nawet dobrze mu szło udawanie Eddiego. No może początek miał kiepski ale sie rozkręcił. I oczywiście to tylko lekka panika. Taka dosłownie niewidoczna. No b oto całkiem normalne pukać do wszsytkich o 4 rano:P No wiesz ja teżtak robie. To całkiem normalne:D
      Jasne, bo uwierze, że oni wszsycy maja pozamykane drzwi bo chcą mieć spokój rano. Bo uwierze:D Przyznaj się, że robią niegrzeczne rzeczy, nieprzeznaczone dla oczu dzieci i Syriusza.

      Usuń
    4. Słowo Huncwota,że są grzeczni! Tzn. wiesz uznajmy to za przejaw asekuracji, na wypadek, gdyby naszła ich ochota, ni mniej w głównej mierze rozchodzi się o święty spokój! :D
      Troszkę sobie panikuje, chyba sam nie wie, dlaczego :D

      Usuń
    5. Ah, Asiex, błagam, nie odstawiaj lodów, w końcu ktoś gada tak potłuczenie jak ja! :D Wiesz jakie to podbudowujące?? :>

      Usuń
    6. Wybacz za błąd w nicku :)

      Usuń
    7. Aha dzięki! Czyli teraz jestesmy równie chore psychicznie?! W sumie... Dawno przestałam uważać sie za zdrową (a moi przyjaciele codziennie mnie w tym przekonaniu utwierdzają) więc pasuje mi taki układ. Lody zostają! :P
      Zgadzam sie, ze dawno nie było jak pośmiać sie z Syriusza więc trzeba korzystać z każdej, nawet najmniejszej po temu okazji!
      Poza tym drogie panie, każdy ma prawo do odrobiny prywatności za zamkniętymi drzwiami, a jesli dobrze pamietam ostatnio niektóre ubrania bliżej sie ze sobą zapoznawały... :D

      Usuń
    8. Prawda jest taka, że albo przyciągam do siebie ludzi równie porąbanych co ja, albo mam dar wysysania z nich normalności. Tak czy siak straciłam nadzieję, że ktoś normalny dłużej ze mną zabawi :P
      O właśnie, prywatność, toż to o tym mówię, ale... czy wam tylko jedno w głowie!? :D

      Usuń
    9. Oczywiście że tylko jedno! I obie mówimy o spokojnym, zasłużonym i niczym nienaruszonym śnie... Prawda? :)

      Usuń
    10. Oczywiście, że tu cały czas chodzi o sen, jednak to co się działo przed tym snem może narazić Syriusza na nieprzyjemną sytucje. I nie wcale nie tylko jedno:D No może czasami, ale ciii...:D Kto wie co może zrobić mu Lily za to, że przerywa jej...sen oczywiscie:D I wypraszam sobie, ja jestem całkowicie normalna(od czasu do czasu). I poza tym Black jest naprawde dobrym materiałem na wyśmianie go a przez tą sytuacje z Lauren, no cóz zrobił się odrobine nudny. No i wydaje mi się, że przez Lucasa zrobił się jakby bardzej odpowiedzialny:D

      Usuń
    11. No dobrze, ale kto normalny o czwartej trzydzieści siedem zajmuje się czymś innym niż snem? :D
      Oni wszyscy są ostatnio strasznie nudni przez tą Lauren, tak nudni, że nawet mi się o nich pisać nie chce, aha :D Z przykrością muszę powiedzieć, że wolę książkę i mp3 niż laptopa i Worda, eh...
      A co do Lily i tego, co może zrobić to... Tak, tu się zgodzę. Nie drażni się Lily o czwartej trzydzieści siedem, e-e.

      Usuń
    12. Wysoki Sądzie! Czy ktoś powiedział, że bohaterowie bloga w/w panny Pauliny są normalni? Stwierdzam, że skoro powódka jest osobą niezrównoważoną psychicznie (do czego się otwarcie przyznaje!), to postaci stworzone w jej głowie nie mogą być normalne. Nie mają skąd czerpać wzoru normalności, dlatego pogrążają się w wariactwie. Codziennością staje się dla nich spacerowanie po korytarzu w okolicy czwartej nad ranem czasu środkowoeuropejskiego letniego. Wysoki Sądzie nie widzę również nic nadzwyczajnego w wyciszaniu drzwi. Jak sama powódka powiedziała: (tu przytoczę cytat z wypowiedzi panny Pauliny) 'Nie drażni się Lily o czwartej trzydzieści siedem' (następuje koniec cytatu). Jestem przekonana, ze inni bohaterowie również nie byliby zadowoleni z najścia o tak nieludzkiej godzinie...
      Dlatego Wysoki Sądzie upraszam o uznanie podejrzanych (wcześniej nazywanych 'Bohaterami') za winnych przestępstwa nienormalności.
      Pozostaje jeszcze przestępstwo nudy i stateczności ich życia. Tu jednak powinna się wypowiedzieć powódka. W końcu to ona jest odpowiedzialna za życie podejrzanych...
      Wysoki Sądzie, wnioskuje o zamknięcie przewodu.
      (Boże, profil prawniczy mi szkodzi)

      Czy moja wypowiedź miała sens? Bo ja go straciłam w połowie pisania jej :D:D

      Usuń
    13. Patrz, nim doczytałam komentarz do końca miałam ci zasugerować prawo, przemowa godna prokuratora, zdecydowanie!
      Nim odniosę się do tej przemowy, prosiłabym o opinię biegłego psychologa (Aga, mogłabyś?) gdyż moje klasyfikacje nie uprawniają mnie do orzekania o stanie zdrowia w/w bohaterów. Nie chcę być stronnicza.
      Pragnę jednak nadmienić błąd rozumowania, gdyż akcja toczy się w styczniu, mamy więc czas środkowoeuropejski zimowy.

      Usuń
    14. Sąd przyjmuje wniosek, i wnosi o zmianę czasu wymienionego w protokole.
      Prokurator przeprasza za przejęzyczenie, jednak jest to trudna sprawa, w której wiele faktów nie pasuje do siebie, poza tym często pojawiają się spekulacje dlatego biedny prokurator ma prawo do drobnych pomyłek.
      Poza tym jako prokurator popieram wniosek powódki o odroczenie zeznań do czasu przybycia pani psycholog. Nie będę musiała zgłaszać sprzeciwu ze względu na stronniczość powódki względem oskarżonych.

      Wysoki Sąd odracza rozprawę do przybycia pani psycholog.

      Hmm prawo to fajna zabawa, jednak nie dla mnie. Ja mogę grać prawników jak już sie dostane na aktorstwo. :D

      Usuń
    15. Sprzeciw, dostrzegam obiektywizm - (dlatego biedny prokurator ma prawo do drobnych pomyłek) - nie ma związku ze sprawą, ja tylko przytoczyłam pomyłkę :D
      Oh, to absolutnie nie dla mnie, nie mam pojęcia o sądowych procedurach :D
      Czekam na opinię biegłej psycholog (Panią psycholog proszę o wyrozumiałość, że piszę psycholog a nie "psycholożka" ale moim zdaniem "psycholożka", "socjolożka" itp. określenia, to kalanie języka polskiego, nawet jeśli powszechnie uważa się to za formy poprawne i nie szowinistyczne... Beah!)

      Usuń
    16. Ekhem! Sprzeciw! Spoufalanie się powódki z psychologiem!
      Wnoszę o ponowne rozpatrzenie kandydatury panny Agi na stanowisko psychologa sądowego.

      Ej tak BTW co Wy na to, żebyśmy założyły kabaret? (muszę trochę przerobić powiedzenie) W końcu takich czterech jak my trzy to nie ma ani jednej... :D

      Usuń
    17. Cóż a o to i ja przyszła pani psycholig(masz racje psycholożka brzmi conajmniej idiotycznie). Stwierdzam, że bohaterowie nie moga być do konca normalni bo autorka(ukłon w twoją strone) też nie jest do końca zdrowa psychicznie. Uważam, że skoro bohaterowie i taką są nienormalni moga spacerować o czwartej trzydzieści siedem bo dla nich taki spacer najwidoczniej ma sens. Myśle, że dalsza cześć rozprawy powinna być przesunięta dopóki pani autorka i pani prokurator nie zostaną przebadane pod kątem sprawności umysłowej. Nie jestem przekonana co do normalności pani prolurator, bo to, że pani autorka jest nienormalna moge stwierdzić z stu procentową pewnością.
      A tak serio to mnie lekko przerażacie. Ja na waszym tle jestem całkiem normalna. I czuje się urażona Asiexz. Ja można rozpatrywać moją ponownną kandytature? Toż to skandal:D I jeszcze troche to wystraszymy reszte twoich czytelników Paulina:D Doborowe towarzystwo: autorka, prokurator i psycholog:)

      Usuń
    18. Nie mam nic więcej do dodania po komentarzu pani psycholog. Chcę jednak zauważyć, że pani prokurator również nie jest mi całkiem obcą osobą, więc Wysoki Sąd powinien również rozpatrzyć sens prowadzenia tej sprawy, bo obawiam się - niech mnie panie poprawią jeśli się myślę - że przez to punkt widzenia Pani Prokurator jak i Pani Psycholog mogą być trochę spaczone.
      Niniejszym wnoszę też o ugodę, moi bohaterowie przyznają, że za normalnych się nie uważają jednak odmawiają jakiegokolwiek leczenia - jak i ja - co chyba jest w interesie wszystkich, bo kto czytałby opowiadanie którego autorka i bohaterowie są w psychiatryku? Po za tym terapia kolidowałaby z moimi studiami, a ja NAPRAWDĘ chcę zostać Panią Redaktor, no!

      Usuń
    19. Ej to spaczenie to sobie wypraszam:D Jestem całkowicie bezstronna:) Serio. Oh wiesz w sumie zabawnie by było gdyby wszyscy trafili do psychiatryka. To mogłoby być coś. Tylko jest jeden minus. Wszyscy staliby się-o zgrozo- normalni, a to jest nie dopuszczalne. Licze, że Wysoki sąd pozytywnie rozpatrzy wniosek Pani Autorki.
      A tak poza tym to zobacz jakie byś miała wspomnienia po pobycie w psychiatryku. Myśle, że to nawet mogłoby pomóc w twoje przyszłej karierze Pani Redaktor:D A tak poza tym to nadal się nie dowiedziałam skąd wytrzepałaś ten ,,film" czy cokolwiek to będzie. Bo się fochne zobaczysz:D

      Usuń
    20. Prokurator po ponownym rozpatrzeniu sprawy wnosi o oddalenie jej od tego procesu w celu zadbania o resztki zdrowia fizycznego(bo droga Pani Psycholog tego psychicznego już nie posiadam).
      Wysoki Sąd zgadza sie ze wszystkimi wypowiedziami i uznaje bohaterów za winnych a panią Psycholog, powódke i panią prokurator za chore psychicznie ale zdolne do dalszego udziału w tym blogu.

      Ale to było zryte! I owszem. Chyba odstraszymy czytelników Paulinie...
      Oddalam wniosek o terapie. Będzie mi kolidowc z praca na sierpień. W takim razie musimy zostać nienormalne... :P

      Usuń
    21. A jesli już psychiatryk to jeden pokój dla nas trzech! :D

      Usuń
    22. Jasne umieści nas w jednym pokóju to prawie jak strzelić sobie samobója. No wiesz podejrzewam, że po kilku godzinach stwierdzili by, że to zbyt niebezpieczne i należy niezwołocznie przeniść nas do odzielnych pomieszczeń:d I masz racje to było strasznie zryte, ale jakie zabawne:) Jakoś mam dziwne, wrażenie, że jak ktoś czyta te komentarze(oprócz nas oczywiście) to uważa nas za lekko nienormanlne. I czy faktycznie odstraszyłyśmy czytelniczki okaże się razem z następnym odcinkiem:P A zaczeło się tak niewinnie. My tylko wysmiałyśmy panike jaką zasiał Black:D

      Usuń
    23. No dokładnie! Kto by pomyślał ze z takiego niewinnego tematu może powstać taka miazga...
      Oj fajnie by było tak w jednym pokoju...
      Paulina, w takim razie musisz czym prędzej dodać rozdział zeby zobaczyć ile ludzi uciekło z krzykiem ;)

      Usuń
    24. I żyli długo i było im zielono! KONIEC :D no jak coś rusze i napisze dodam jestem właśnie na działce więc są szanse i nadzieja. :-D

      Usuń
    25. O tak działka działa na ciebie bardzo twórczo prawda? I naprawde jestem ciekawa ile osób uciekło, ale nie martwa sie w razie co z Asiexz nadrobimy komentarzami za reszte:D Nabijemy ci statystyke:)No i nasze komentarze jak widać są strasznie...twórcze:D
      I naprawde to był strasznie niewinny temat. Troche mnie przeraża myśl do czego może doprowadzic kolejny niewinny temat. Kto wie do czego jesteśmy zdolne:D

      Usuń
    26. Dziś akurat świętuje dostanie się na studia i w ruch poszło wino, ale jutro... Też będzie wino i świętowanie więc w takim razie w NIEDZIELĘ na 100% zacznę coś pisać bo po winie to ryzykowne. No może troszkę jutro...

      Usuń
    27. Oh jestem pewna, że w niedziele też nic nie napiszesz, bo będziesz leczyć kaca:D Prosze po dwóch dniach picia wątpie, żeby ci się chciało ruszyc:P

      Usuń
    28. A ja chce poczytać co tam znowu po winie wymyślisz! Albo nie! Bo zabijesz nie tego co trzeba i będzie baaaaardzooooo źle!
      A statystyki nabijemy na bank! ;)

      Usuń
    29. Chociaż wiesz mogłoby być zabawnie jakby Paulina napisała odcinek przy winie. Byłoby wesoło zapwene:D

      Usuń
    30. To wiesz co? Może kolejny alter przy winie, a taki normalny rozdział już na trzeźwo ;)

      Usuń
    31. A bo to raz pisałam z winem albo piwem? Dopóki trafiam palcami w klawiaturę pisze, moje drogę! Miałam na myśli fakt, iż mam plan nic nie robić tylko leżeć na hamaku brzuszkiem do góry i czytać książki :-D

      Usuń
    32. czyli już wiemy w jaki sposób powstał pomysł bestialskiego zamordowania Lauren... :D

      Usuń
    33. No to też nie do końca tak :D Lauren zabiłam kiedy improwizowałam, po winie dostaję raczej głupawek :) Niestety, w weekend nawet nie włączyłam laptopa - całe dwa dni spędziłam na relaksie psychicznym i nawet nie dałam rady przeczytać JEDNEJ całej książki, po prostu jeden wielki leń :)

      Usuń
    34. Ha! Wiedziałam, ze tak będzie:D Jednak istnieje szansa na to, że wena da o sobie znać, no wiesz był stłumiona przez dwa dni:D No cóż tylko czekać to nasza droga autorka wymyśli:)

      Usuń
    35. Kochane moje, ja tegoż naprawdę bardzo mocno potrzebowałam, ostatnie pół roku mojego życia był ciągłym stresem a teraz nagle odszedł mój największy problem, dostałam się na studia i w końcu mogłam odetchnąć :) Ten weekend to był taki reset, wprawdzie ucierpiałam trochę fizycznie - na uczy się samoobrony na wujku po butelce wina, kiedy od roku nie miało się wf, zapamiętajcie to sobie - ale psychicznie się zregenerowałam i od jutra mam nadzieję, zacząć porządnie pisać, jak tylko pozbędę się bólu nadgarstka...

      Usuń
    36. Ojjj biedny wujek... :D
      Cieszymy się w takim razie, że sobie odpoczęłaś, bo rzeczywiście pół roku musiało być ciężkie (również biorąc pod uwagę to wszystko co tu wymyśliłaś przez ten czas :D). Dlatego po tak duuużyym odpoczynku czekamy na coś super! :)

      Usuń
    37. On?? Biedna ja! Na nim kopiący skrzat 153cm/48kg nie robił wrażenia, a ja się teraz ledwo ruszyć mogę :D

      Usuń
    38. Hmm... Podoba mi sie określenie 'kopiący skrzat" :d zapamiętam je :P oj to masz nauczke! Trzebabylo wujka nie kopać! :)
      A tak na marginesie to te kody które trzeba wpisywać przy komentowania przyprawiają mnie o szewską pasje! Ja mam dysleksje na miłość Boską a one są niewyraźne ;(

      Usuń
    39. No inaczej się mnie określić raczej nie da :D Kopiący skrzat w okularach :D Ale wujek sam chciał, do licha, kazał mi wręcz ;D
      Oj wiem, że kody to porażka, ale bez nich jest cholernie dużo śmieci ;/ Ale skoro jesteś zalogowana, nie powinnaś ich mieć? Może więc przejdźmy z rozmową na forum? Albo w inne miejsce, gdzie nie ma kodów nie do przepisywania? :)

      Usuń
    40. No ale niestety dalej je mam i to nieważne czy pisze z telefonu czy z komputera =/ spoko, mozemy kontynuować nasze ambitne dialogi na forum ;P
      Tak tak, zwalać ba wujka to najprościej! ;P

      Usuń
  5. Super :D Kto by pomyślał, że to Syriusz obudzi Eddiego :o

    OdpowiedzUsuń
  6. Condawiramurs28 lipca 2012 19:34

    O pierwsze to naprawdę coś, ze Syriusza potrzebuje rady co zrobić z dziewczyna, która pocalowal i która bardzo lubi... Ale to słodkie ;) James bedzie miał ubaw, więc może i otworzy po dobroci... Po drugie w życiu bym sie nie spodziewała, ze Black obudzi Eddiego do życia. Bardzo mi sie podobały szczególnie pierwsze jego próby...tem było coraz lepiej. Liczę, ze poskromienie miłością Lexie bedzie dla wszystkich niezła zabawa... Ale wiesz, co mnie najbardziej zdziwio? Ze rozdział taki krótki! Ale cóż, jakość najważniejsza, a ta, rzecz jasna, na wysokim poziomie. A i mam pytanie, co to za blog swatka? Prowadzisz drugie opowiadanie???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Swatka to moje drugie opowiadanie ale w chwili obecnej zawiesilam oba na rzecz spełnienia swojej fantazji o romansie Lily i Syriusza. Potrzebuje raz napisac coś absolutnie dla siebie, bez myślenia o opinii innych - tylko do szuflady, stąd taka przerwa mam nadzieję że mi ją wylaczycie :-D

      Usuń